Tematyka tygodniowa: MARZEC
Tydzień pierwszy: Zwierzęta z dżungli i sawanny.
Tydzień drugi: Zwierzęta naszych pól i lasów.
.Tydzień trzeci: Marcowa pogoda.
Tydzień czwarty: Wiosenne przebudzenie.
Piosenka: „Dżungla”.
Dżungla, dżungla, taka wielka dżungla ( rozkładamy ręce na boki).
Poplątane zwoje dzikich lian ( pokazujemy od góry w dół kręcone liany).
Mieszka sobie w bambusowej chatce ( daszek chatki składamy z dłoni).
Ambo Sambo dżungli wielki pan ( stukamy się piąstkami po klatce).
Ref.Strusie mu się w pas kłaniają ( z ręki do łokcia robimy szyję i dziób strusia, kłaniamy się nim).
Małpy na gitarze grają ( udajemy granie).
Ambo tu, Ambo tam, Ambo tu i tam (pokazujemy ręką raz w prawo, a raz w lewo).
Ambo Sambo ( ręce oparte na biodrach).
Doskonale znam go ( wskazujemy na siebie).
Węża się nie boi ( pokazujemy ruch pełzania przez węza ręką).
Ani lwa ( dłonie z rozpostartymi palcami i straszymy „ła,ła”).
Dla swych dzikich, leśnych ulubieńców ( ręce do łokcia złożone jedna na drugą i udajemy, że w prawej coś trzymamy)
zawsze coś pysznego w dłoni ma.” ( pokazujemy coś pysznego w dłoni).
Ref. Strusie…
Marcowi przyjaciele zebrali się na łące.
I. wiatr,i grad, i deszczyk, śnieg, burza i słońce.
I tak wszyscy razem kłótnię wywołali,
każdy chciał być ważny, wiosnę więc wezwali.
Wiosno, wiosno, schowaj łóżko i przybądź leśną dróżką.
Zobacz, kto z nas dziś ma do ciebie przyjść.
ref: Ćwir,ćwir,ćwir,kle,kle,
Zobaczymy, zobaczymy,
co robi panna Wiosna z przyjaciółmi marcowymi.
II.Zbudziła się wiosenka,poduszkę swą schowała
i biegnie do przyjaciół w zieleni już cała.
Patrzy w prawo,w lewo, śmieje się wesoło
prosi by z nią razem zrobić wielkie koło.
Moi drodzy przyjaciele nie ma co myśleć wiele.
Razem lećmy w świat na sto długich lat.
ref: Ćwir, ćwir…
Wiersz: „Wiosna i moda”
Pod koniec zimy wiosna
wyjęła żurnali stosik.
W co mam się ubrać?- dumała.
Co w tym sezonie się nosi?
Założyć sukienkę w kropki?
A może golf? No i spodnie?
Co wybrać by być na czasie
i nie wyglądać niemodnie?
Torebkę wziąć czy koszyczek?
Na szyję apaszkę cienką,
Na głowę- kapelusz z piórkiem
czy lepiej beret z antenką?
I przyszła w zielonych rajstopach,
w powiewnej kwiecistej sukience
I miała wianek z pierwiosnków,
a w ręce trzymała kaczeńce.
Pachniała jak sklep z perfumami-
wszak była calutka w kwiatach
Sypała płatkami jak deszczem
i tak już zostało do lata.